boska matryca.
: 25 sie 2020, 20:43
Już Albert Einstein napisał w liście do swojej córki, że świat, jaki znamy nie ma nic wspólnego ze światem prawdziwym. Zapewne nie napisał tego tak dosłownie (zainteresowanym proponuję odnalezienie podobnie brzmiących słów tego geniusza), ale przynajmniej ja, czytając, tak jego przekaz zrozumiałem. Dziś nasza wiedza o świecie posunęła się o wiele dalej, potrafimy latać w Kosmos i zrównywać miasta z ziemią jednym kliknięciem w klawiaturę (vide WTC). Czy jednak jesteśmy choćby o ułamek procenta mądrzejsi od ludzi, którzy tysiące lat temu spisali właśnie dla nas pewien przekaz, którzy w zakamuflowany, a jednocześnie prawdopodobnie (w ich ówczesnym mniemaniu) zrozumiały dla nas sposób miał nas przygotować do życia w świecie, jaki oni prawdopodobnie utracili. Utracili na skutek ingerencji sił, które umownie nazwiemy tutaj siłami zła albo siłami destrukcji. Czym lub kim są te siły? Umówmy się, że nie wiem. Może kiedyś wspólnie się nad tą kwestią zastanowimy. Dziś naszym tematem wiodącym jest coś, co ja nazywam Boską Matrycą, a co jest niczym innym, jak specjalnym polem (magnetycznym?) powołanym do materializowania naszych wizji, do kształtowania materii według naszych wyobrażeń.
Tu zapewne ktoś powie, że materia jest, jaka jest i kształtowanie jej to jedynie domena różnych rzemieślników; stolarzy, ślusarzy, murarzy, betoniarzy itp. Nie zdziwię się. Do niedawna też tak myślałem. Myślałem tak, pomimo tego, że już w szkole uczyli mnie o Einsteinie.
WSZYSTKO JEST ENERGIĄ.
To słowa tego wybitnego fizyka, które dziś jakieś dziwne siły próbują zdyskredytować. Jeśli zadacie sobie trud wpisania tego cytatu w wyszukiwarkę, jedyne, co znajdziecie, zacytuję od razu:
Ten cytat pochodzi od Darryla Anaka, człowieka który utrzymuje, że opętuje go „wyższy byt” imieniem „Bashar”, cytat ten pochodzi z jego strony z 2000 roku.
Ciekawostka - ja ten cytat poznałem w latach siedemdziesiątych ub. wieku. Ale "specjaliści" z Googla wiedzą, że mnie nie przekonają, im zależy na młodych. To z nich będą mieli dochód przez najbliższe pół wieku.
Ale mniejsza o to. My się mamy zająć Boską Matrycą.
Żeby ją poznać, musimy wiedzieć, że naprawdę wszystko jest tylko i wyłącznie energia, która materializuje się przyjmując określone wibracje. Określone, bo inne dla każdego rodzaju materii, inne dla każdej jej gęstości, koloru, temperatury, wewnętrznego ciśnienia. Również inna dla warunków otoczenia. Zauważcie, że kamień, bądź kawałek stali przetrwa w próżni kosmicznej, co byłoby trudne dla nas, gdybyśmy odpowiednim skafandrem nie stworzyli wymaganego otoczenia. To oczywiście ekstremalne porównanie, w tym przypadku jednak konieczne.
Skoro już wiemy, że wszystko jest energią, zastanówmy się, czy tylko materia nią jest? Jeśli wszystko, to raczej nie. W takim razie nasze myśli, to też energia. Energia, którą w jakiejś postaci wysyłamy w przestrzeń, we Wszechświat. Ktoś mógłby powiedzieć, że one tam giną bezpowrotnie, jak fale radiowe, które od dziesięcioleci, bezskutecznie emitujemy w to miejsce, w celu znalezienia innych inteligencji. Nie ma większego błędu, większej bzdury. Fale radiowe bowiem, to taki żółw, albo ślimak, w porównaniu z myślami. Wiemy, że pokonują one trzysta tysięcy kilometrów na sekundę (najwyższa znana ludzkiej fizyce prędkość). A co wiemy o myślach? Jedynie tyle, że potrafią przenieść nas w najodleglejsze zakątki Wszechświata w ułamku sekundy. Że ich prędkość jest nieograniczona.
Tyle na dziś.
Wrócę do tematu wkrótce. Tymczasem zachęcam do podjęcia rozmowy, choćby na tym, wstępnym, etapie.
Tu zapewne ktoś powie, że materia jest, jaka jest i kształtowanie jej to jedynie domena różnych rzemieślników; stolarzy, ślusarzy, murarzy, betoniarzy itp. Nie zdziwię się. Do niedawna też tak myślałem. Myślałem tak, pomimo tego, że już w szkole uczyli mnie o Einsteinie.
WSZYSTKO JEST ENERGIĄ.
To słowa tego wybitnego fizyka, które dziś jakieś dziwne siły próbują zdyskredytować. Jeśli zadacie sobie trud wpisania tego cytatu w wyszukiwarkę, jedyne, co znajdziecie, zacytuję od razu:
Ten cytat pochodzi od Darryla Anaka, człowieka który utrzymuje, że opętuje go „wyższy byt” imieniem „Bashar”, cytat ten pochodzi z jego strony z 2000 roku.
Ciekawostka - ja ten cytat poznałem w latach siedemdziesiątych ub. wieku. Ale "specjaliści" z Googla wiedzą, że mnie nie przekonają, im zależy na młodych. To z nich będą mieli dochód przez najbliższe pół wieku.
Ale mniejsza o to. My się mamy zająć Boską Matrycą.
Żeby ją poznać, musimy wiedzieć, że naprawdę wszystko jest tylko i wyłącznie energia, która materializuje się przyjmując określone wibracje. Określone, bo inne dla każdego rodzaju materii, inne dla każdej jej gęstości, koloru, temperatury, wewnętrznego ciśnienia. Również inna dla warunków otoczenia. Zauważcie, że kamień, bądź kawałek stali przetrwa w próżni kosmicznej, co byłoby trudne dla nas, gdybyśmy odpowiednim skafandrem nie stworzyli wymaganego otoczenia. To oczywiście ekstremalne porównanie, w tym przypadku jednak konieczne.
Skoro już wiemy, że wszystko jest energią, zastanówmy się, czy tylko materia nią jest? Jeśli wszystko, to raczej nie. W takim razie nasze myśli, to też energia. Energia, którą w jakiejś postaci wysyłamy w przestrzeń, we Wszechświat. Ktoś mógłby powiedzieć, że one tam giną bezpowrotnie, jak fale radiowe, które od dziesięcioleci, bezskutecznie emitujemy w to miejsce, w celu znalezienia innych inteligencji. Nie ma większego błędu, większej bzdury. Fale radiowe bowiem, to taki żółw, albo ślimak, w porównaniu z myślami. Wiemy, że pokonują one trzysta tysięcy kilometrów na sekundę (najwyższa znana ludzkiej fizyce prędkość). A co wiemy o myślach? Jedynie tyle, że potrafią przenieść nas w najodleglejsze zakątki Wszechświata w ułamku sekundy. Że ich prędkość jest nieograniczona.
Tyle na dziś.
Wrócę do tematu wkrótce. Tymczasem zachęcam do podjęcia rozmowy, choćby na tym, wstępnym, etapie.